sobota, 22 sierpnia 2009

wódka musi byc...

Tak mi sie przypomnialo spiewane haslo przewodnie z ktoregos tam wyjazdu...
Dzis zdecydowanie musi byc wodka!
Od dluzszego czasu pierwsza wolna sobota wieczor, a ze obrobki sporo czeka, to w sam raz do lustra popic sobie moge.
Gdzies bym wyjechala na troche, albo na troche dluzsze troche - oderwalabym sie od codziennosci, wylaczyla fona, zostawila laptoka w domu, polazilabym tu i owdzie, porobila zdjecia DLA SIEBIE i wylaczyla mózgownice. Tak, zdecydowanie, moj ptasi mozdzek potrzebuje odpoczynku, takiego totalnego zostawienia wszystkiego W DOMU, zresetowania szarych komorek i nabrania... swiezej mocy... ostatnio zwoje mi sie grzeja do tego stopnia, ze nawet gdy probuje zasnac, pod czaszka jest jakas masakra, miliard mysli tlucze sie okrutnie i okolo 4 rano, dopiero z wycienczenia od pracy na pelnych obrotach, mozgownica postanawia odpuscic pozwalajac mi zasnac. Meczace to jest na dluzsza mete :(
wyjade... kiedys... w jakies malownicze miejsce i zaczne od poczatku...

piątek, 21 sierpnia 2009

trasy dalsze i dalekie

Trza bylo sie wziac w garsc i w koncu ruszyc realizowac etapy zlecenia, praktycznie trzy dni w aucie, z krotkimi przerwami na focenie. Cale szczescie udalo sie zaliczyc wszystkie wymagane obiekty, choc jeden zza plotu a drugi bez zezwolenia, przez otwarta szybe w aucie :) W Cieszynie tak mna zakrecil gps, ze malo sie nie przeprawilam przez granice, ale okazalo sie, ze jest jakas boczna drozka i mozna nia zawinac do centrum miasta :) Przedwczoraj i wczoraj jezdzilo mi sie swietnie, a dzis trasa z Krakowa do Łodzi wykonczyla mnie fizycznie, ale to pewnie przez kumulacje tego jezdzenia.
Wszystko fajnie na tym slasku, tylko ciagle gdzies cos przebudowuja, zjazdy, objazdy, korki i tym podobne, z pominieciem tych drobnych szczegolow, to fajnie sie tam jezdzi. Jest tyyyyyyle fajnych widokow i miejscowek po drodze, sek w tym, ze nie ma sie gdzie zatrzymac, zeby pofocic dla przyjemnosci :(
Jestem tak zrabana, ze pomimo popoludnia klade sie do wyrka.

poniedziałek, 17 sierpnia 2009

remont :(

eh... myslalam, ze to bedzie latwe - wywalic cala dotychczasowa zawartosc lazienki, wrzucic na sciane glazure, wstawic nowa wanne, kibelek i umywalke...
w rzeczywistosci to wcale nie jest takie rozowe :(
bo albo cos mi sie podoba (i wtedy kosztuje jak za przyslowiowe zboze), albo jest przecietne cenowo a co za tym idzie przecietne rowniez w wygladzie...
a dobrac pasujace do siebie stylem elementy wyposazenia (te ceramiczne) to wcale nie takie hop siup - nawet w jednej serii/linii produktow wanna nie pasi do umywalki...
najprosciej by bylo wstawic kabine - ALE JA LUBIE POSIEDZIEC SOBIE W WANNIE...
tak wiec skonczy sie chyba tym, ze... kazdy element bedzie od innego producenta :)

no a najgorsze w tym wszystkim to jest fakt, ze jakis pijany architekt projektowal bloki, a sposob przebiegania wszelakich rur jest kretynski do kwadratu... dobrze, ze moj remonciarz ma duzo pomyslow jak sobie z tym poradzic :)

no nic, wracam do przegladania i wybierania wyposazenia, na razie w necie oczywiscie, hihi

niedziela, 16 sierpnia 2009

juz za chwileczke...

juz za momencik... w kazdym razie mam nadzieje, ze juz niebawem :)
czekam na paczuszke z 14-24 :) obym tylko po otwarciu nie ujrzala w srodku cegly...
no ale licze, ze sprzedawca uczciwym czlekiem jest...
troche fatalny moment sobie wybralam na ten zakup, bo remont lazienki mi sie zaczal i powinnam teraz kupowac glazure, wanne i inne takie... ale coooo taaaam...
jak sie dorwe do tego szkielka, to eeeeeh;)