Jakos tak ostatnio wszystko widze w czarnych barwach :( duzo sie pozmienialo i naprawde slabo sobie z tym radze...
Nawet jakas udana sesja poprawia mi nastroj na niezbyt dlugo, wrecz na chwilke, czyli nie jest dobrze...
To juz nawet nie jest stan "zawieszenia", czuje, ze zsuwam sie po jakiejs rowni pochylej...
Tyle razy sobie obiecywalam, ze nie bede sie wysmęcac na blogu... ale czasem to jest silniejsze ode mnie, zreszta i tak nikt tu nie zaglada :(