eh... myslalam, ze to bedzie latwe - wywalic cala dotychczasowa zawartosc lazienki, wrzucic na sciane glazure, wstawic nowa wanne, kibelek i umywalke...
w rzeczywistosci to wcale nie jest takie rozowe :(
bo albo cos mi sie podoba (i wtedy kosztuje jak za przyslowiowe zboze), albo jest przecietne cenowo a co za tym idzie przecietne rowniez w wygladzie...
a dobrac pasujace do siebie stylem elementy wyposazenia (te ceramiczne) to wcale nie takie hop siup - nawet w jednej serii/linii produktow wanna nie pasi do umywalki...
najprosciej by bylo wstawic kabine - ALE JA LUBIE POSIEDZIEC SOBIE W WANNIE...
tak wiec skonczy sie chyba tym, ze... kazdy element bedzie od innego producenta :)
no a najgorsze w tym wszystkim to jest fakt, ze jakis pijany architekt projektowal bloki, a sposob przebiegania wszelakich rur jest kretynski do kwadratu... dobrze, ze moj remonciarz ma duzo pomyslow jak sobie z tym poradzic :)
no nic, wracam do przegladania i wybierania wyposazenia, na razie w necie oczywiscie, hihi
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz