Na plenerku poszwędaliśmy się tu i ówdzie. Słońce dawało masakrycznie, ale najcieplej na świecie to nie było. Najtrudniej było na wielkim kole w lunaparku, nie czułam się tam zbyt bezpiecznie i stabilnie, a złapanie orienta w którym miejscu i chwili Marta z Robertem pojawią się w przeciwległej gondolce zajęło mi kilka okrążeń :) Dobra, tradycyjnie pisanie nie idzie mi za dobrze, więc się zamykam :)
podobają mi się te twoje plenerki :-)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
a dzięki :)
OdpowiedzUsuńjuż nie mogłam się doczekać pierwszych plenerówek w tym sezonie, więc nakręcona byłam jak świder ;)
Też nie mogę się doczekać pleneru, niestety pogoda w maju nie sprzyja :(
OdpowiedzUsuńNie miałaś problemów z wykonaniem zdjęć manufakturze, w środku?
no rzeczywiście na razie pogodowa bryndza :(
OdpowiedzUsuńw Manu to sie sprintem działa, a w razie pojawienia się jakiegoś ochroniarza udaje się głupka :) "nie można? ojej, nie wiedziałam, to my już sobie idziemy" - oczywiście przemieszczamy się w jeszcze dwa zakątki :)
choć tym razem nikt się nie czepiał
Jak to się stało, że dopiero teraz zauważyliśmy tutaj nasze zdjęcia? :) Dziękujemy za ciepłe słowa i świetne zdjęcia. Jak cudownie mieć takie wspomnienia..
OdpowiedzUsuńWidzimy się 30.04. na ślubie Łukasza (naszego świadka) :)