piątek, 8 stycznia 2010

Noworoczny spacer po Lublinie

Gdyby nie pogoda - mżawka zamarzająca na sprzęcie, byłoby idealnie. Trochę przez to ograniczałam żonglerkę obiektywami, ale radochę i tak miałam wielką, światła zero, nieba zero, ale coooo taaaam :)Kamieniczki, uliczki, zakrętasy i górki i dołki - no miodzio! Lubelskim Starym Miastem jestem oczarowana do tego stopnia, że:
1. pogoda nie powstrzymała mnie od wyciągnięcia sprzętu z plecaka:)
2. po nakarmieniu tasiemca była druga tura - zdjęcia nocne
3. na wiosnę lub latem pojadę tam jeszcze raz, przy okazji zahaczając jeszcze o inne ciekawostki w okolicy

Żałuję, że nie miałam chociaż jednego dnia więcej do dyspozycji :(





































2 komentarze:

  1. Wow!!! Zupełnie inaczej patrzę teraz na Lublin po oglądnięciu Twoich fotek :) ze zwykłego miasta w którym pracuję zrobiło się takie bardziej magiczne miejsce :D

    OdpowiedzUsuń
  2. hehe, ja też czasem lubię popatrzeć na moje miasto w obiektywie innych ludzi - zupełnie w innym świetle je wtedy widzę, jest takie... ładniejsze niż na co dzień :)

    Do Lublina jeszcze wrócę i wyciągnę Cię na spacer i kawkę!

    OdpowiedzUsuń