...tak... tak właśnie powinno byc... tylko, ze to nie po mojej myśli...
dobra, jest jak jest :( nie mam wpływu na sytuację :(
Dopadła mnie jakaś depresja, nic mnie nie cieszy... codziennie śpie do oporu, brak mi energii i chęci do wygramolenia się z łózka, jedynie jakieś zaplanowane prace mnie do tego zmuszają.
Generalnie nawet remont nie sprawia mi juz radości, ciągnie się i ciągnie, końca nie widac, moje wizje co do tego jaki ma byc efekt finalny i jaka aranżacja, zmieniają mi się w głowie 3 razy dziennie i juz nie wiem czy ściany malowac na fioletowo, czerwono, czekoladowo, cappucino.... zresztą pewnie na malowanie kasy mi na razie nie styknie, zrobię jeszcze podłogę i będę spac na niej :(
Dobra, dosyc marudzenia, nowy rok nastał i powinnam wejśc w niego z nowym nastawieniem i energią... moze jej trochę złapię po plenerze w Zakopcu... oby... pod warunkiem, ze znajdę transport, bo nie widzi mi się jazda własnym autem, chciałabym miec pewnośc, ze limit dzwonów w drodze na plener juz wyczerpałam, ale jakaś wewnętrzna panika pozostała. Nie czuję się juz za kółkiem taka pewna siebie jak wcześniej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz