sobota, 18 grudnia 2010

EPLK - mroźźźźnooo jak diabli

Rzutem na taśmę, jednego z ostatnich dni lotnych przed świętami, zawitaliśmy w Łasku. Choć początkowo pogoda była tragiczna (widoczność do bani, niski pułap chmur, do tego prószył śnieżek), nie było zapasów, a co za tym idzie ryzyko iż w ogóle loty się nie odbędą, koło południa zaczęło się przecierać, zgodnie z prognozą ICM. Od razu się towarzystwu humorki poprawiły :) No i latali a my fociliśmy i... przeraźliwie marzliśmy, w szczególności przy serii lotów nocnych, gdzie już podczas kołowania eFów trzęśliśmy się niemiłosiernie (było coś około -17, wg termometru w aucie). Atmosfera była fantastyczna, jak zawsze, dzięki czemu jakoś to wytrzymałam :)
Czekam na powtórkę po Nowym Roku, może aura będzie nieco łaskawsza temperaturowo i w kolorystyce nieba :)










 
 
 








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz